Dlaczego potrzebujemy Ducha Świętego?
Dlaczego potrzebujemy Ducha Świętego?
Credopedia Dlaczego potrzebujemy Ducha Świętego?

Credopedia

Dlaczego potrzebujemy Ducha Świętego?

Dla wielu chrześcijan Duch Święty jest nieznany, choć jest On centralną postacią Trójcy Świętej. Oto przegląd najważniejszych cytatów z Pisma Świętego oraz Katechizmu.

przeczytane minuty | Bernhard Meuser

Co to jest?

Pięćdziesiątnica / Duch Święty

Zesłanie Ducha Świętego jest trzecim najważniejszym świętem dla chrześcijan. Przypomina ono historię zstąpienia Ducha Świętego na około 120 osób: apostołów, Maryi, niektórych kobiet i innych przyjaciół Jezusa. Grupa ta pierwotnie zebrała się w Wieczerniku „ze strachu przed Żydami” (J 20, 19), ale potem czekała, modląc się, na inicjatywę z góry. Zesłanie Ducha Świętego obchodzone jest 50. dnia po Wielkanocy - stąd właśnie nazwa Pięćdziesiątnica, pochodząca z greckiego słowa pentekostē (= 'pięćdziesiąta'). Moment Zesłania Ducha Świętego uważa się za świętowanie rzeczywistych narodzin Kościoła. Głębokie znaczenie tego wydarzenia polega także na tym, że to miejsce narodzin Kościoła jest identyczne z przestrzenią, w której Chrystus ustanowił Eucharystię. Duch Święty „jest trzecią Osobą Trójcy Świętej i ma taką samą naturę boską jak Ojciec i Syn” (YOUCAT 38). Przed swoją śmiercią Jezus obiecał uczniom zesłanie „innego Wspomożyciela” (J 14,16), kiedy już Go z nimi nie będzie. Kiedy Duch Święty został zesłany na uczniów wczesnego Kościoła, wtedy odkryli oni w pełni, co miał na myśli Jezus. Doświadczyli głębokiego poczucia bezpieczeństwa, przeżyli niespodziewaną radość w wierze i otrzymali charyzmaty (= 'dary łaski'), tzn. dzięki temu mogli prorokować, uzdrawiać i czynić cuda. Duch Święty „daje życie“ (J 6, 63) – wszystkim chrześcijanom i całemu Kościołowi, który bez Ducha Świętego zostałby, że tak powiem, opuszczony przez Boga. Bez „darów Ducha Świętego“ (1 Kor 12) Kościół byłby martwą, bezduszną organizacją.

Co mówi Pismo Święte?

Zstąpienie Ducha Świętego, wielokrotnie zapowiadane przez Jezusa, nastąpiło w dniu „dożynek“ żydowskich. Opis tego wydarzenia brzmi iście dramatyczne: „Nagle rozległ się szum z nieba, jakby gwałtownie wiejącego wiatru. I napełnił cały dom, w którym (uczniowie) przebywali. Zobaczyli też języki podobne do ognia. Rozdzielały się one i na każdym z nich spoczął jeden“ (Dz 2, 2-3). Uczniowie nie wiedzieli, co się stało, ale nagle „zaczęli mówić różnymi językami, tak jak im Duch pozwalał się wypowiadać“ (Dz 2 ,4). W tej samej godzinie swoich narodzin młody Kościół, wypełniony Duchem Świętym, natychmiast zaczął okazywać niezwykły dynamizm misyjny. Tego również domagał się Jezus przed swoim odejściem: „Idźcie i pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach! Udzielajcie im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego!“ (Mt 28, 19). Ludzie, którzy ze zdumieniem słuchali natchnionych słów apostołów, pytali ich: „Bracia! Co mamy czynić?“ (Dz 2, 37). Pierwszej odpowiedzi udzielił sam św. Piotr: „Nawróćcie się i każdy z was niech przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów. Wtedy otrzymacie dar Ducha Świętego. Bo obietnica Boża dotyczy was i waszych dzieci oraz tych wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła do siebie“ (Dz 2, 38). Moc Ducha Świętego ukazała się wtedy w całej swojej pełni: „W tym dniu przyłączyło się do nich około trzech tysięcy ludzi“ (Dz 2, 41). Od tej chwili w Duchu Świętym wszyscy „postępowali zgodnie z nauką apostołów, żyli we wspólnocie braterskiej, łamali chleb i modlili się“ (Dz 2, 42). Na długo przed Pięćdziesiątnicą spotykamy Ducha Świętego na kartach biblijnych. Przede wszystkim jest On ukazywany jako Boża rzeczywistość w Nowym Testamencie: Maryja przyjmuje Jezusa, będąc „osłonięta“ przez Ducha Świętego (Łk 1, 35). Podczas chrztu w Jordanie, Duch Święty przychodzi na Jezusa (Mt 3, 16). W Ewangelii według św. Jana Jezus mówi o „duchu prawdy“ (J 14, 17). W samym Starym Testamencie rozumienie Ducha Świętego rozwija się stopniowo. „Duch Boży“ – mówi pierwsza relacja o stworzeniu świata – „unosił się nad wodami“ (Rdz 1, 2). Człowiek staje się istotą żywą, gdy Bóg tchnie w niego swoje „tchnienie“ (Rdz 2, 7). Hiob wyznaje: „Duch Boga mnie stworzył, ożywiło mnie tchnienie Wszechmocnego“ (Hi 33, 4). Często spotykane hebrajskie słowo ruah oznacza właśnie Ducha i jest rodzaju żeńskiego – na znak tego, że w Bogu swoje centralne miejsce ma macierzyństwo, czyli powoływanie do życia.

Mała katecheza z YOUCATem

Dlaczego potrzebujemy Ducha Świętego?

Kiedy ludzie nie byli jeszcze seksualnie zrewolucjonizowani, jak dzisiaj, około 1968 roku niejaki Oswalt Kolle nakręcił międzynarodowy przebój filmowy „Twoja żona, nieznana istota“. Dziś należałoby zrobić film „Duch Święty – istota nieznana“. Nic innego nie jest tak bardzo nieznane w Kościele, a jednocześnie nic nie jest ważniejsze od Ducha Świętego – zwłaszcza w czasach, kiedy wielu ludzi nie wie już, co tak na prawdę jest istotne.

Niektórzy wkładają Ducha Świętego w nieco powierzchowne życzenie: „Potrzebujemy więcej entuzjazmu!“. Ale Duch Święty nie jest przeznaczony do podnoszenia emocjonalnej temperatury uwielbienia! W YOUCAT w numerze 38 możemy przeczytać: „Duch Święty jest trzecią Osobą Trójcy Świętej i ma taką samą naturę boską jak Ojciec i Syn“. Natomiast YOUCAT w numerze 113 podkreśla: „Wierzyć w Ducha Świętego oznacza modlić się do Niego tak samo jak do Ojca i Syna“.

Bez Ducha Świętego sam Bóg jest jakby niekompletny. W szczególności: bez Ducha Świętego sam Bóg jest jakby – mówiąc potocznie – „nieobecny“.

Widmo – czy co?

Boga Ojca można sobie jakoś wyobrazić. Często jest to naiwny obraz starszego pana z długą brodą. Syna Bożego opisuje nam Nowy Testament dość dokładnie: „Piszemy wam o tym, co było od początku. O tym, co słyszeliśmy i widzieliśmy na własne oczy, co oglądaliśmy i dotykaliśmy własnymi rękami” (1 J 1, 1). Jeśli jednak chodzi o Ducha Świętego, to niektórzy myślą o duchach zamkowych, a inni o ezoterycznych fenomenach wątpliwego pochodzenia.

Istnieją jednak niewidzialne rzeczy, które są tak realne jak kamień i żelazo – na przykład miłość. Nikt nigdy nie widział miłości, ale ona bez wątpienia istnieje. Dla ludzi miłość jest czymś pomiędzy – język łaciński używa dla takich zjawisk określenie interesse (= 'bycie pomiędzy'). Ponieważ dzięki Jezusowi jesteśmy w genialny sposób zdolni do spojrzenia w głąb wnętrza Boga, odkrywamy tam również swoiste „Istnienie pomiędzy”. Bóg nie jest monolityczną Istotą. W Nim jest życie, wspólnota, nieustanny dialog miłości. Zainteresowanie Ojca Synem (i na odwrót) jest tak wielkie, że to „pomiędzy” Bożej miłości nie jest tylko mglistym uczuciem czy cechą relacji, ale Osobą: właśnie samym Duchem Świętym.

Związek, który jest Kimś, wykracza poza wszelką ludzką wyobraźnię. I staje się jeszcze bardziej szalony! Jezus chce bowiem zabrać nas do relacji wszystkich relacji, do „Istnienia pomiędzy” Boga. On się nami nieustannie i całkowicie interesuje. Nie podaje nam do tego jakiegoś zbioru zasad pewnego stowarzyszenia; nie musimy także sztucznie narzucać sobie jakiejś formy „ducha” w nas.

On daje nam, że tak powiem, samego Boga

O co chodzi? Co biedni Koryntianie myśleli, gdy św. Paweł pytał ich: „Czy nie wiecie, że wasze ciało jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga?” (por. 1 Kor 6, 19)? To „nasze ciało” jest więc „w pewnej mierze mieszkaniem Bożym” (YOUCAT 120). Nieskończony Bóg – w tak małym formacie? W mieszkaniu z ciała, krwi i z wątpliwymi myślami?

Spójrzmy tylko, jak do tego doszło w Jezusie. Ewangelia według św. Jana dostarcza nam pożegnalne przemówienia Jezusa. Można sobie wyobrazić, co działo się w głowach i sercach najbliższych przyjaciół Jezusa, gdy ogłosił im coś, co wyglądało na porażkę Jego i ich projektu.

Ci rybacy, rolnicy i celnicy, którzy porzucili swoje miejsca pracy i źródła utrzymania, postawili wszystko na jedną kartę. Teraz ich Bohater miał odejść ot tak, bez żadnego oczekiwanego efektu? Przynajmniej mogliby oczekiwać jakiegoś wyjaśnienia… Jezus daje im wyjaśnienie. Pierwsze: „Nie pozostawię was sierotami, lecz powrócę do was” (J 14, 18). Drugie: „A Ja będę prosił Ojca i da wam innego Wspomożyciela, aby pozostał z wami na zawsze, Ducha Prawdy, którego świat nie jest w stanie przyjąć, ponieważ ani Go nie widzi, ani nie zna. Wy Go znacie, bo przebywa wśród was i będzie w was” (J 14, 16-17).

Czy apostołowie coś z tego rozumieli? Wątpię…

Objawienie w relacji

Dziś już wiadomo, gdzie leży źródło tej Boskiej Relacji. Mam na myśli miejsce, w którym uczniowie weszli w Relację wszystkich relacji. Leży ono w Jerozolimie, na górze Syjon (dla ciekawskich dane GPS: 31.772167, 35.229281). Z ulicy Ma'ale Shazkh wspinamy się około 40 metrów aż do Wieczernika. Słynny archeolog Bargil Pixner zapewnia, że właśnie tutaj – tuż poniżej XIV-wiecznego kościoła krzyżowców – znajdowała się sala, w której miały miejsce dwa decydujące momenty w historii relacji Boga ze światem: Wieczerza Pańska i Zesłanie Ducha Świętego.

Spis treści Co to jest? Co mówi Pismo Święte? Mała katecheza z YOUCATem © Zdjęcie: Fuu J z serwisu Unsplash. Co to jest? Pięćdziesiątnica / Duch Święty Zesłanie Ducha Świętego jest trzecim najważniejszym świętem dla chrześcijan. Przypomina ono historię zstąpienia Ducha Świętego na około 120 osób: apostołów, Maryi, niektórych kobiet i innych przyjaciół Jezusa. Grupa ta pierwotnie zebrała się w Wieczerniku „ze strachu przed Żydami” (J 20, 19), ale potem czekała, modląc się, na inicjatywę z góry. Zesłanie Ducha Świętego obchodzone jest 50. dnia po Wielkanocy - stąd właśnie nazwa Pięćdziesiątnica, pochodząca z greckiego słowa pentekostē (= 'pięćdziesiąta'). Moment Zesłania Ducha Świętego uważa się za świętowanie rzeczywistych narodzin Kościoła. Głębokie znaczenie tego wydarzenia polega także na tym, że to miejsce narodzin Kościoła jest identyczne z przestrzenią, w której Chrystus ustanowił Eucharystię. Duch Święty „jest trzecią Osobą Trójcy Świętej i ma taką samą naturę boską jak Ojciec i Syn” (YOUCAT 38). Przed swoją śmiercią Jezus obiecał uczniom zesłanie „innego Wspomożyciela” (J 14,16), kiedy już Go z nimi nie będzie. Kiedy Duch Święty został zesłany na uczniów wczesnego Kościoła, wtedy odkryli oni w pełni, co miał na myśli Jezus. Doświadczyli głębokiego poczucia bezpieczeństwa, przeżyli niespodziewaną radość w wierze i otrzymali charyzmaty (= 'dary łaski'), tzn. dzięki temu mogli prorokować, uzdrawiać i czynić cuda. Duch Święty „daje życie“ (J 6, 63) – wszystkim chrześcijanom i całemu Kościołowi, który bez Ducha Świętego zostałby, że tak powiem, opuszczony przez Boga. Bez „darów Ducha Świętego“ (1 Kor 12) Kościół byłby martwą, bezduszną organizacją. Co mówi Pismo Święte? Zstąpienie Ducha Świętego, wielokrotnie zapowiadane przez Jezusa, nastąpiło w dniu „dożynek“ żydowskich. Opis tego wydarzenia brzmi iście dramatyczne: „Nagle rozległ się szum z nieba, jakby gwałtownie wiejącego wiatru. I napełnił cały dom, w którym (uczniowie) przebywali. Zobaczyli też języki podobne do ognia. Rozdzielały się one i na każdym z nich spoczął jeden“ (Dz 2, 2-3). Uczniowie nie wiedzieli, co się stało, ale nagle „zaczęli mówić różnymi językami, tak jak im Duch pozwalał się wypowiadać“ (Dz 2 ,4). W tej samej godzinie swoich narodzin młody Kościół, wypełniony Duchem Świętym, natychmiast zaczął okazywać niezwykły dynamizm misyjny. Tego również domagał się Jezus przed swoim odejściem: „Idźcie i pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach! Udzielajcie im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego!“ (Mt 28, 19). Ludzie, którzy ze zdumieniem słuchali natchnionych słów apostołów, pytali ich: „Bracia! Co mamy czynić?“ (Dz 2, 37). Pierwszej odpowiedzi udzielił sam św. Piotr: „Nawróćcie się i każdy z was niech przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów. Wtedy otrzymacie dar Ducha Świętego. Bo obietnica Boża dotyczy was i waszych dzieci oraz tych wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła do siebie“ (Dz 2, 38). Moc Ducha Świętego ukazała się wtedy w całej swojej pełni: „W tym dniu przyłączyło się do nich około trzech tysięcy ludzi“ (Dz 2, 41). Od tej chwili w Duchu Świętym wszyscy „postępowali zgodnie z nauką apostołów, żyli we wspólnocie braterskiej, łamali chleb i modlili się“ (Dz 2, 42). Na długo przed Pięćdziesiątnicą spotykamy Ducha Świętego na kartach biblijnych. Przede wszystkim jest On ukazywany jako Boża rzeczywistość w Nowym Testamencie: Maryja przyjmuje Jezusa, będąc „osłonięta“ przez Ducha Świętego (Łk 1, 35). Podczas chrztu w Jordanie, Duch Święty przychodzi na Jezusa (Mt 3, 16). W Ewangelii według św. Jana Jezus mówi o „duchu prawdy“ (J 14, 17). W samym Starym Testamencie rozumienie Ducha Świętego rozwija się stopniowo. „Duch Boży“ – mówi pierwsza relacja o stworzeniu świata – „unosił się nad wodami“ (Rdz 1, 2). Człowiek staje się istotą żywą, gdy Bóg tchnie w niego swoje „tchnienie“ (Rdz 2, 7). Hiob wyznaje: „Duch Boga mnie stworzył, ożywiło mnie tchnienie Wszechmocnego“ (Hi 33, 4). Często spotykane hebrajskie słowo ruah oznacza właśnie Ducha i jest rodzaju żeńskiego – na znak tego, że w Bogu swoje centralne miejsce ma macierzyństwo, czyli powoływanie do życia. Mała katecheza z YOUCATem Dlaczego potrzebujemy Ducha Świętego? Kiedy ludzie nie byli jeszcze seksualnie zrewolucjonizowani, jak dzisiaj, około 1968 roku niejaki Oswalt Kolle nakręcił międzynarodowy przebój filmowy „Twoja żona, nieznana istota“. Dziś należałoby zrobić film „Duch Święty – istota nieznana“. Nic innego nie jest tak bardzo nieznane w Kościele, a jednocześnie nic nie jest ważniejsze od Ducha Świętego – zwłaszcza w czasach, kiedy wielu ludzi nie wie już, co tak na prawdę jest istotne. Niektórzy wkładają Ducha Świętego w nieco powierzchowne życzenie: „Potrzebujemy więcej entuzjazmu!“. Ale Duch Święty nie jest przeznaczony do podnoszenia emocjonalnej temperatury uwielbienia! W YOUCAT w numerze 38 możemy przeczytać: „Duch Święty jest trzecią Osobą Trójcy Świętej i ma taką samą naturę boską jak Ojciec i Syn“. Natomiast YOUCAT w numerze 113 podkreśla: „Wierzyć w Ducha Świętego oznacza modlić się do Niego tak samo jak do Ojca i Syna“. Bez Ducha Świętego sam Bóg jest jakby niekompletny. W szczególności: bez Ducha Świętego sam Bóg jest jakby – mówiąc potocznie – „nieobecny“. Photo by Valentina Uribe on Cathopic © Zdjęcie: Valentina Uribe z serwisu Cathopic. Widmo – czy co? Boga Ojca można sobie jakoś wyobrazić. Często jest to naiwny obraz starszego pana z długą brodą. Syna Bożego opisuje nam Nowy Testament dość dokładnie: „Piszemy wam o tym, co było od początku. O tym, co słyszeliśmy i widzieliśmy na własne oczy, co oglądaliśmy i dotykaliśmy własnymi rękami” (1 J 1, 1). Jeśli jednak chodzi o Ducha Świętego, to niektórzy myślą o duchach zamkowych, a inni o ezoterycznych fenomenach wątpliwego pochodzenia. Istnieją jednak niewidzialne rzeczy, które są tak realne jak kamień i żelazo – na przykład miłość. Nikt nigdy nie widział miłości, ale ona bez wątpienia istnieje. Dla ludzi miłość jest czymś pomiędzy – język łaciński używa dla takich zjawisk określenie interesse (= 'bycie pomiędzy'). Ponieważ dzięki Jezusowi jesteśmy w genialny sposób zdolni do spojrzenia w głąb wnętrza Boga, odkrywamy tam również swoiste „Istnienie pomiędzy”. Bóg nie jest monolityczną Istotą. W Nim jest życie, wspólnota, nieustanny dialog miłości. Zainteresowanie Ojca Synem (i na odwrót) jest tak wielkie, że to „pomiędzy” Bożej miłości nie jest tylko mglistym uczuciem czy cechą relacji, ale Osobą: właśnie samym Duchem Świętym. Związek, który jest Kimś, wykracza poza wszelką ludzką wyobraźnię. I staje się jeszcze bardziej szalony! Jezus chce bowiem zabrać nas do relacji wszystkich relacji, do „Istnienia pomiędzy” Boga. On się nami nieustannie i całkowicie interesuje. Nie podaje nam do tego jakiegoś zbioru zasad pewnego stowarzyszenia; nie musimy także sztucznie narzucać sobie jakiejś formy „ducha” w nas. On daje nam, że tak powiem, samego Boga O co chodzi? Co biedni Koryntianie myśleli, gdy św. Paweł pytał ich: „Czy nie wiecie, że wasze ciało jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga?” (por. 1 Kor 6, 19)? To „nasze ciało” jest więc „w pewnej mierze mieszkaniem Bożym” (YOUCAT 120). Nieskończony Bóg – w tak małym formacie? W mieszkaniu z ciała, krwi i z wątpliwymi myślami? Spójrzmy tylko, jak do tego doszło w Jezusie. Ewangelia według św. Jana dostarcza nam pożegnalne przemówienia Jezusa. Można sobie wyobrazić, co działo się w głowach i sercach najbliższych przyjaciół Jezusa, gdy ogłosił im coś, co wyglądało na porażkę Jego i ich projektu. Ci rybacy, rolnicy i celnicy, którzy porzucili swoje miejsca pracy i źródła utrzymania, postawili wszystko na jedną kartę. Teraz ich Bohater miał odejść ot tak, bez żadnego oczekiwanego efektu? Przynajmniej mogliby oczekiwać jakiegoś wyjaśnienia… Jezus daje im wyjaśnienie. Pierwsze: „Nie pozostawię was sierotami, lecz powrócę do was” (J 14, 18). Drugie: „A Ja będę prosił Ojca i da wam innego Wspomożyciela, aby pozostał z wami na zawsze, Ducha Prawdy, którego świat nie jest w stanie przyjąć, ponieważ ani Go nie widzi, ani nie zna. Wy Go znacie, bo przebywa wśród was i będzie w was” (J 14, 16-17). Czy apostołowie coś z tego rozumieli? Wątpię… Objawienie w relacji Dziś już wiadomo, gdzie leży źródło tej Boskiej Relacji. Mam na myśli miejsce, w którym uczniowie weszli w Relację wszystkich relacji. Leży ono w Jerozolimie, na górze Syjon (dla ciekawskich dane GPS: 31.772167, 35.229281). Z ulicy Ma'ale Shazkh wspinamy się około 40 metrów aż do Wieczernika. Słynny archeolog Bargil Pixner zapewnia, że właśnie tutaj – tuż poniżej XIV-wiecznego kościoła krzyżowców – znajdowała się sala, w której miały miejsce dwa decydujące momenty w historii relacji Boga ze światem: Wieczerza Pańska i Zesłanie Ducha Świętego. Była to przestrzeń, w której Jezus wszedł w bezprecedensową nową relację ze swoimi uczniami, co sprawiło, że stał się niejako obecny, choć jednocześnie nieobecny. Tutaj Jezus ofiarował siebie w Eucharystii i odtąd można Go „spożywać” – na zawsze i wszędzie. To było także właśnie to pomieszczenie w Jerozolimie, które w Dziejach Apostolskich nazywane jest Wieczernikiem. Do niego wracali najbliżsi powiernicy Jezusa po tym, jak Pan ukazał im się jako Zmartwychwstały: „weszli do sali na piętrze, gdzie się zwykle zbierali. Byli tam: Piotr, Jan, Jakub, Andrzej, Filip, Tomasz, Bartłomiej, Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, Szymon Gorliwy i Juda, syn Jakuba” (Dz 1, 13). Tam też otrzymali wielce zobowiązujące zadanie: „Otrzymacie moc Ducha Świętego, który zstąpi na was, i staniecie się moimi świadkami w Jeruzalem, w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8). Co to miało oznaczać?

Sklep zamknięty. Napięcie nie do wytrzymania.

Co można w takim momencie zrobić? Czekać…

„Wszyscy oni modlili się wytrwale i jednomyślnie. Razem z nimi były także kobiety, Maryja, Matka Jezusa, i Jego bracia” (Dz 1, 14). Zauważmy: pośrodku nich była Maryja, ekspertka relacji z Bogiem (już na samym początku „Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i osłoni Cię moc Najwyższego»”, Łk 1, 35). Dzięki Jej „Tak” otworzyła się przestrzeń dla Wcielenia Boga.

Później zostali oni – czyli Matka Jezusa, inne kobiety i Jego przyjaciele – zaskoczeni w chwili, gdy nastąpiło Zesłanie Ducha Świętego. Zaczęła się zupełnie nowa rzeczywistość: „Pięćdziesiąt dni po swoim zmartwychwstaniu Pan zesłał z nieba Ducha Świętego na swoich uczniów. Rozpoczął się czas Kościoła” – jak czytamy w YOUCAT w numerze 118. I dalej w tym samym numerze możemy przeczytać: „W dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty uczynił z przestraszonych apostołów odważnych świadków Chrystusa. Od razu pozwoliły się ochrzcić tysiące ludzi: to była godzina narodzin Kościoła. Cud mówienia językami w konsekwencji Pięćdziesiątnicy pokazuje, że Kościół od początku jest otwarty na wszystkich, jest powszechny (łacińskie słowo catholicus, równoznaczne z wywodzącym się z greki przymiotnikiem katholikos) i misyjny. Przemawia do wszystkich ludzi, pokonuje granice etniczne i bariery językowe, może być zrozumiały przez wszystkich. Aż po dzień dzisiejszy Duch Święty jest źródłem życia Kościoła”.

Bezduszny chrześcijanin? Niemożliwe!

Od chwili Zesłania Ducha Świętego, Bóg jest cały czas w stanie gotowości. On mieszka w sercu Kościoła i w sercu każdego wierzącego człowieka. Każdy kontakt z Bogiem, każdy apel do Niego, każda rozmowa o Nim albo jest duchowa, albo jest czymś w rodzaju oszustwa. Kiedy się modlimy, Bóg wzywa w nas Boga poza nami, a kiedy uznajemy Boga, Bóg uznaje w nas Boga ponad nami. „Bez Ducha Świętego nie można zrozumieć Jezusa” – jak czytamy w YOUCAT w numerze 114. Kiedy w Kościele dochodzi do uzdrowienia, to jest to uzdrowienie w Duchu Świętym. Bez Niego nikt nie jest pocieszony, wzmocniony, nawrócony, prowadzony i pojednany. Bez Veni Sancte Spiritus (= 'Przybądź, Duchu Święty') nikt w Kościele nie może nauczać, błogosławić, prowadzić. Bez „namaszczenia z góry” nie można praktykować teologii. Bez Ducha Świętego nie można również udzielać sakramentów, a dary ziemi pozostają niezmienione. Bez Ducha Świętego księża są tylko ślepymi przewodnikami dla niewidomych. Bez Ducha Świętego cała wysoce skomplikowana struktura Kościoła jest niczym innym jak ubogim kawałkiem socjologii. Bez Ducha Świętego „mądrość, rozum, rada, męstwo, umiejętność, pobożność i bojaźń Boża” (YOUCAT, 310) są zwykłymi umiejętnościami, nie zaś Jego siedmioma darami. Świat pozostaje światem. Nic nie przychodzi z góry.

Metropolita Ignacy Hazim, były grecki patriarcha prawosławny z Antiochii (1920-2012), wyraził to w niepowtarzalny sposób: „Bez Ducha Świętego Bóg jest daleko, Chrystus pozostaje w przeszłości, Ewangelia jest martwą księgą, Kościół jest zwykłą organizacją, władza jest tylko dominacją, misja jest czystą propagandą, kult jest zaklęciem, a chrześcijańskie działanie zniewalającą moralnością. Ale z Duchem Świętym kosmos wznosi się i jęczy w bólach rodzenia Królestwa, Zmartwychwstały Chrystus jest wciąż obecny, Ewangelia jest mocą życia, Kościół jest komunią Trójcy Przenajświętszej, władza jest służbą wyzwalającą, misja jest nową Pięćdziesiątnicą, liturgia jest pamięcią i oczekiwaniem, działanie ludzkie jest uwielbieniem”. ∎